Wierszyk dla dzieci - O misiu kłamczuchu
Prosił miś Edzio damę do kankana
bo w karnawale nie tańczył wcale
śmiał się, figlował i... noga złamana
gdyż spadł ze stołka sięgając po talerz.
Na tym talerzu przepyszne rogale
bardzo chciał podjeść choć miał zabronione,
ja się misiowi nie dziwię, och! wcale
sama szeptałam by wyniósł na stronę.
Teraz minęła spokojnie już zima
biały gips zdjęto i ćwiczył chodzenie
miś się na nogach znowu dobrze trzyma
najgorsze było cioci dochodzenie...
Ciocia - detektyw w kratę spódnicy
za nic nie chciała w bajkę uwierzyć,
że miś poślizgnął się w piaskownicy,
a jej zniknęło gdzieś siedem talerzy...
Przyznaj się misiu, wyznaj - ty czy Zdzisiu
kto zjadł rogale, kto potłukł talerze
powiedz mi wreszcie ty kłamczuszku, brysiu
Lubię, gdy urwis przyznaje się szczerze.
Przyznał się misiu, choć piekła go skóra
najadł się wstydu, skruszony był szczerze
chętnie za sofę od razu dał nura
najbardziej bał się o cioci talerze.
Lecz ciocia wcale nie była niemiła
łakomstwo misia łajała przykładnie
przyznać się trzeba zawsze - tłumaczyła -
- to nigdy włos ci z głowy nie spadnie.
Poczuł się misiu jakby odmieniony
ciocia się śmieje, bo rzecz się wydała.
Wyciąga łapki miś zadowolony
na koniec ciocia całusa mu dała
Bozena Czarnota