Wierszyk dla dzieci - Hoteliki kompostowniki
Lato drzwi na klucz zamknęło,
w szpary wcisnął się listopad.
Słońce w chmurach się ukryło,
a za oknem deszcz i słota.
Wiatr wydziergał z chmur pierzynę,
pewnie w niej się słonko skryło.
Po cóż chce się tak przykrywać,
czyżby zimno jemu było?
Nawigację włącza ptakom,
które lecą hen za morza.
Gdyby lato trwało nadal,
nie kluczyłyby w przestworzach.
Wicher złośnik się rozdmuchał,
z rąk wyrywa parasole.
Deszcz zacina, w okna stuka,
grad wygrywa rytm z konsoli.
Drzewa z koron sypią złotem,
wiatr rozwiewa w rytmach bluesa.
Grabki pędem do roboty,
zgrabić wszystkie liście muszą.
Kompostownik ledwie dyszy,
tworząc hotel liściom rudym.
Chwastów się to także tyczy,
kiedyś trafią na ogródek.
Ubogacą składnik ziemi,
więc bez chemii będzie rosło.
Kompost się w minerał zmieni,
leżakując aż do wiosny.
Aldona Latosik
10 XI 2014
zdj. Galeria str. Ogrody.pl