Wierszyk dla dzieci - W smoczej jaskini
Na gór skraju, hen w głębinach,
słychać mlaski, w zębach grucha.
Smok trzygłowy jadło wcina,
że aż trudno tego słuchać.
Zjada wszystko, co popadnie,
ważne, żeby brzuch miał pełen.
Chciałby wypić wody wannę,
gdzie ją znaleźć, tego nie wie.
Piecze, pali w każdej paszczy,
zionął ogniem – olaboga!
Czymś ten pożar trzeba zgasić,
prycha, ryczy, gdzie jest woda?
Głośnym wrzaskiem żmije zwabił,
które w wąż się połączyły.
Rumor w skale źródło wybił,
w nim to ogon zamoczyły.
Stwór pił wody hektolitry,
gruby zrobił się, jak bania.
Wnet jęzory ognia znikły,
nagle huk, smok z nóg się słania.
Morał z bajki tej wynika,
że we wszystkim trza mieć umiar.
W jakich kwestiach? W to nie wnikam,
najważniejsze, byś zrozumiał.
Aldona Latosik
18 I 2015
ilustr.. galeria str.conceptCharacter1