Wierszyk dla dzieci - W kokosowym gaju
W dalekiej Afryce prawie pod równikiem,
czarny chłopiec wędrował na głowie z koszykiem.
Orzechów do kosza miał malec nazrywać,
żeby sięgnąć owoc, musiał się wdrapywać.
Ze zwinnością małpki wchodził tam murzynek,
kiedy spojrzał na dól - nietęgą miał minę.
Oczka mu płakały ze strachu wielkiego,
zdawał sobie sprawę - obowiązek jego.
Braci miał małych, bieda w ich namiocie,
rodzeństwu chciał co dnia dać, choć po kokosie.
Zrywał te orzechy i rzucał je na dół,
wnet koszyk był pełen, jak unieść da radę.
Wpadł na pewien pomysł, a rączki miał sprawne,
- Muszę coś pomyśleć, z pewnością dam radę -
Z kokosów zrobił kółka, z liany zaś linę,
ciągał kosz do domu zanim dzionek minął.
Czarna mama rada synka powitała,
młodszym swoim dzieciom po kokosie dała.
Małymi rączkami wszystkie pootwierał,
malcom już poważnie bardzo głód doskwierał.
Kiedy na makacie wszyscy razem siedli,
cieszyła się matka, że chłopcy pojedli.
Mleczka pożywnego chętnie się napili,
męczące pragnienie wszyscy ugasili.
Do snu się pokładli, nakarmieni spali,
synek od kokosów z matką rozmawiali.
Ich tato nie wrócił - na zwierza polował,
Chłopiec dzielnie ojca, braciom zastępował.
Dzień kolejny nadszedł, znów z koszem na głowie,
szedł zrywać do gaju - pomóc mamie wdowie.
◕◕