Łobiod u wewiorki / w gwarze śląskiej /
Zaprosiła se wewiorka
na geburstak we niedziela
nojlepszych swojich kamratow
kierych to miała fest wiela
Modego karlusa wrobla
i słowika ze cerami
kosa drozda i dziyndzioła
no i sowa pod brelami
Niy pudymy na geburstak
s pustom rynkom moji mili
sowa ze panoczkiym drozdym
tak se zgodnie uradzili
Pod dziupla wielkigo stroma
prziszli wszyjscy punktułalnie
łobleczyni we ancugi
żeby było kulturalnie
Zaś dlo samej gospodyni
kożde jakiś geszynk miało
jakoś graczka czy maszkiety
żeby lepi wyglondało
Wrobel pszinios piykne ziorka
bydom na zimowe chłody
insi cołki kosz łorzechow
bydzie jak mroz skuje wody
A wewiorka w swoji dziupli
dlo gości uczta szykuje
swojim kamratom pszocielom
futru picio niy żałuje
Renia Sobik
a to tłumaczenie z gwary śląskiej /trochę zmienione /
Obiad u wiewiórki
Sprosiła wiewiórka ruda
na urodziny w niedzielę
najbliższych swoich przyjaciół
których miała bardzo wiele
Kawalera pana wróbla
i słowika z córeczkami
kosa drozda i dzięcioła
sowę pod okularami
Nie możemy iść w gościnę
z pustą łapą moi mili
mądra sowa z panem drozdem
jednogłośnie uradzili
Pod dziuplą wielkiego drzewa
zjawili się punktualnie
wszyscy odświętnie ubrani
aby było kulturalnie
Dla uroczej gospodyni
każde jakiś prezent miało
jakiś drobiażdżek malutki
bo tak właśnie wypadało
Wróbel przyniósł pyszne ziarna
będą jak znalazł na chłody
pozostali zaś orzeszki
gdy mróz skuje lodem wody
A wiewiórka w swojej dziupli
dla gości ucztę szykuje
przyjaciołom i sąsiadom
jadła picia nie żałuje