Wierszyk dla dzieci - Zaloty żaby
W ogórku kiszonym kochała się żaba,
ujrzała go w słoju i była mu rada.
Jak wejść tam do środka? Dumała od rana
i z tego dumania nie zjadła śniadania.
W zielonych odmętach dryfował swobodnie,
był chudy, co więcej, zielone miał spodnie.
Gdy schudła dwa deko, podniosło się wieko,
ktoś chyba ogórka chciał zabrać, poniekąd.
Wskoczyła do środka, był moment i chwila
sposobna, by w słowach się szybko uwijać.
Wyznała mu miłość w najlepszej ofercie,
to wszystko, co ludzie... szepnęła mu wierszem.
- Pan do mnie pasuje, ogórku kiszony,
jest dobra okazja, nie szuka pan żony?
W zieleni też jestem podobna do pana
i miłość mam w sercu, niech pan się nie wzbrania.
Oślizła jak flądra - wzdrygnął się ogórek.
Nie lubił żab wcale, twierdził: - Są ponure.
Lecz ona z zachwytem: - Kum, kum, mój ogórku,
ze słoja skacz, luby, poczekam przy murku.
Skwaszoną miał minę, wszak był to ogórek...
powiedział, że za nic i spojrzał znów z bólem.
- Zakochaj się w żabie, co pływa po stawie,
to wszystko, żabeczko, choć przykrość ci sprawię.
Bożena Czarnota