top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 382 gości oraz 1 użytkownik.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bajka dla dzieci - Zapiecki

W maleńkiej chatce wśród gór i lasów na skraju niewielkiego jeziora mieszkała siwa babuleńka. Marysia, bo tak miała na imię kobieta, uwielbiała swój stary dom rodzinny. Coraz trudniej było wykonywać jej niektóre obowiązki, jednak  starała się nie narzekać.

Od czasu do czasu przychodził i pomagał jej chłopiec z sąsiedztwa, był młody, ale bardzo uczynny i nigdy nic nie żądał w zamian, no może poza jednym drobiazgiem, który bardzo lubił...

Babcia Marysieńka snuła ciekawe opowieści o dawnych czasach, które bardzo fascynowały chłopca. Słuchał tych historii niejednokrotnie do późnej nocy. Czasami przychodził po niego tata i razem wracali do domu, bo nie chciał, aby chłopiec wędrował sam po ciemnym lesie.

- Pani Marysiu, a może by się pani do nas przeprowadziła? – zaproponował któregoś razu ojciec chłopca.

Kobieta po chwili namysłu podziękowała za propozycję i stanowczo odmówiła. Mężczyzna już nigdy nie wracał do tematu.

Babcia Marysia kochała swój dom i nie opuściłaby go za nic w świecie. Mimo przybywających dolegliwości nie rezygnowała z pieczenia chleba, rozpalania w piecu i dbania o koty. Sędziwy wiek nie zabraniał jej czuć radości i pogody ducha, a ta nigdy jej nie opuszczała. Śpiewała rano przy śniadaniu, dziękowała Bogu za każdy dzień i każdą kromkę chleba. Cieszyła się ze wszystkiego, co miała jak ptaki z okruszków chleba i zboża zimą, które ktoś im zostawia w karmniku.

Chłopiec, który odwiedzał kobietę, widział tę radość w jej oczach, ale zadziwiała go jej energia. Czasami zastanawiał się, ile jego droga sąsiadka może mieć lat. Nikt w okolicy nie znał dokładnie jej wieku, wszyscy mówili, że "babcia Marysia mieszka tutaj od zawsze", ale nikt też nie znał jej rodziców i rodziny. To wydawało się chłopcu bardzo interesujące, kiedyś nawet zapytał kobietę o wiek, ale odpowiedź była bardzo wymijająca, bo babcia powiedziała, że "ile na niebie gwiazd, tyle moich jest lat". Oczywiście chłopiec wziął to za żart i nie męczył już babci swoimi pytaniami. Lubił pomagać jej we wszystkim, latem zbierał z nią zioła i owoce w lesie, zimą rąbał drwa na opał. W zamian dostawał przepiękne opowieści, a od czasu do czasu dawała mu słoiczek przepysznych konfitur z jagód i poziomek. Wdzięczne serce staruszki przepełniało go radością.

Pewnego dnia chłopiec przyszedł dużo wcześniej niż zwykle do chaty babuleńki. Zaglądał do środka, ale wszędzie było jeszcze ciemno, tylko nad starym piecem kłębiły się pomarańczowoczerwone iskry, które dawały odrobinę jasności w mroku. Chłopiec przykleił nos do szyby i  przyglądał się kuchni, która stanowiła największe pomieszczenie w drewnianej chatce babuleńki. Nagle jego uwagę przykuły małe stworki, które jakby w tanecznym rytmie zaczęły się poruszać po kuchennej płycie. Obserwator oniemiał z wrażenia, a jego nogi zaczęły zachowywać się jak drzewa, które mają głębokie korzenie i nie mogą się poruszyć. Chłopca zauważyła Marysia i machnięciem ręki zaprosiła go do środka. Przybysz wszedł bardzo ostrożnie i z niedowierzaniem spojrzał na staruszkę, która trzymała w dłoni kilka futerkowych stworzeń ubranych w patchworkowe sweterki i kolorowe czapeczki. Malec przyglądał się stworzeniom, nie były to myszki, króliki, chomiki ani inne znane mu stworzenia, wyglądały raczej jak maleńkie kotki ze spiczastymi dużymi uszami, które wystawały zza ich czapeczek.

- Już od dawna chciałam ci ich przedstawić – oświadczyła babcia chłopcu.

- Ale ja… – odebrało mu głos.

- To są zapiecki, nazwałam ich tak, bo mieszkają w dziurze za piecem, a  to jest Antoni, przywitajcie się z nim.

Po słowach babci gromadka zapiecków zeskoczyła z jej dłoni i rozkładając swoje wielkie uszy przyfrunęła przed oblicze chłopca, a ten stał dalej oniemiały z wrażenia. Stworki zaczęły go oglądać i obwąchiwać. Jeden z nich, ubrany w czerwoną czapeczkę, podskoczył i polizał szorstkim językiem policzek chłopca. To było bardzo niespodziewane i dziwne doświadczenie. Antoni na moment dał krok w tył i chciał uciec z kuchni staruszki, ale pomyślał, że te puszyste stworzenia nie mogą być niebezpieczne, skoro mieszkają z babcią Marysią i warto się z nimi zaprzyjaźnić.  Przykucnął i wyciągnął dłoń na przywitanie do każdego futrzaka, a było ich pięcioro. Wszyscy w inny sposób powitali chłopca, a to go uściskali, a to polizali, a to czule pogłaskali łapką po głowie. Po tych gestach babcia Marysia oświadczyła, że ma zadanie dla chłopca.

- Od jakiegoś czasu te biedaczyska straciły głos, trzeba im pomóc.

- To one mówią ? – zapytał zdziwiony chłopiec.

- No tak, do niedawna mówiły, ale teraz nie mogą, a to jest najgorsza kara dla tych maluchów. To tak jakby nagle zniknęły ze świata kolory i wszystko zrobiło się szare. One muszą odzyskać mowę, bo inaczej świat się zmieni, będzie bardzo smutno.

- Dlaczego to jest takie ważne babciu?

- No dobrze już, powiem ci całą prawdę. Od dawna cię znam, jesteś uczciwym i szczerym chłopcem, zasługujesz na moje zaufanie. A więc słuchaj uważnie. Dawno temu, kiedy ludzie nie umieli jeszcze pisać ani czytać, wszystkie podania, legendy i wydarzenia historyczne, a także tradycje i obyczaje przekazywane były z pokolenia na pokolenie ustnie. To znaczy babcia mówiła wnukom o tym, co działo się kiedyś, a one przekazywały to swoim dzieciom i tak dalej. Potem wynaleziono pismo i zaczęto wiele rzeczy zapisywać. Było jednak wiele błędów w przekazie, więc ktoś nad tym wszystkim musiał czuwać. Takim strażnikami są właśnie zapiecki. Czasami szepczą do ucha ludziom różne historie, innym razem poprawiają pisma uczonych historyków i znawców tradycji i obyczajów, by nie zakradły się do nich błędy. Niestety od pewnego czasu straciły swoją moc i coś zaczyna się dziać z tradycją i kulturą na całym świecie, a ja nie umiem im pomóc. Kiedyś zawsze mogły na mnie liczyć, ale teraz jestem już stara i nie mam tyle siły, aby im pomóc. Tak sobie pomyślałam, że może ty chciałbyś pomóc tym maluchom.

- Ale ja nie wiem, czy potrafię – oznajmił zaskoczony chłopiec.

- Myślę, że świetnie byś sobie poradził. Wystarczy, że mnie uważnie posłuchasz i zrobisz dokładnie to, o co cię poproszę. Ważne jest, abyś się nie bał.

Chłopiec długo się wahał, ale sprawa wydała mu się na tyle poważna, że postanowił zaufać Marysi i spełnić jej prośbę.

- No dobrze, co muszę zrobić?

Babcia ściągnęła z głowy spinkę w kształcie gwiazdy, która jaśniała bladym światłem.

- Została mi już ostatnia, musisz dobrze ją wykorzystać. Pójdziesz jutro o świcie pomiędzy gęstymi lasami i dotrzesz do wysokich gór, będziesz musiał przejść przez najwyższe szczyty i dotrzesz do Doliny Pięciu Stawów. Na brzegu jednego z nich będzie siedział Stary Dziad. On ci resztę wytłumaczy, co masz dalej robić.

Chłopiec jeszcze chwilę posiedział z babcią, pomógł jej w codziennych obowiązkach, pobawił się ze stworkami i obiecawszy Marysi, że wróci jutro z samego rana, udał się do domu.

Zaczęło już świtać, kiedy Antoni zapukał do drzwi staruszki. Ubrany był w długie spodnie, bluzę, buty do marszu, miał ze sobą linę i plecak wypełniony wodą i pożywieniem. Babcia przywitała się z chłopcem, dała mu jeszcze kilka cennych wskazówek, trochę jedzenia na drogę i oczywiście nakazała wziąć ze sobą zapiecki. Chłopiec posłuchał wszystkiego uważnie, wziął ze sobą stworki i wyruszył w drogę. Droga nie była łatwa, ale udało się ją pokonać i jeszcze było widno, kiedy dotarli do stawu, nad którym siedział stary brodaty mężczyzna. Spojrzał uważnie na chłopca i zapytał:

- Co cię tutaj sprowadza?

- Ja przyszedłem prosić o pomoc dla tych stworków, bo straciły mowę. Muszę dostać się do Doliny Pięciu Stawów.

- Jeśli chcesz się tam dostać, musisz przejść kilka prób. Po prawidłowym wykonaniu zadań przepuszczę cię. Najpierw zetniesz najstarsze drzewo na skraju tego lasu, potem porąbiesz je na drobne kawałki, później upolujesz największego zwierza, jakiego spotkasz w tym lesie i przyniesiesz mi jego skórę, a na końcu opowiesz mi ciekawą historię. Jeżeli to wszystko wykonasz do wieczora, to pójdziesz ze swoimi przyjaciółmi w upragnione miejsce.

Antoni był silny i odważny. Na pewno poradziłby sobie z zadaniem, jakie wyznaczył mu stary mężczyzna, ale nie chciał tego zrobić. Pamiętał, jak kiedyś Marysia opowiadała mu o wartości starych rzeczy i o tym, ze trzeba szanować zwierzęta. Nie chciał porąbać najstarszego dębu w lesie ani zabijać wielkiego niedźwiedzia. Postanowił, że pójdzie i poprosi starca, aby mimo to go przepuścił do stawów.

- Nie mam dla pana ani skóry zwierzęcia, ani nie narąbałem drewna, ale mogę opowiedzieć panu historię pięknego kraju, który dba o swoją tradycję. Są w nim piękne góry, lasy, jeziora i morze. Ludzie są dla siebie mili jak nigdzie indziej na świecie. Wśród smutnej historii pojawiła się tradycja świąt i obyczajów najpiękniejszych, która trwa do tej pory.

Chłopiec opowiadał o ludziach młodych i starych, którzy troszczą się o siebie nawzajem, o pysznych domowych wypiekach, o konfiturach, pracach polowych, pieśniach i opowieściach ludowych. Na koniec dodał, że jeśli małe zapiecki nie odzyskają głosu, to wszystko zniknie. Starcowi zrobiło się smutno i powiedział, że przepuści chłopca do stawów, ale pod warunkiem, że ten da mu jakiś klejnot. Antoni wyciągnął z kieszeni spodni gwiazdę i ofiarował mu mężczyźnie. Ten bardzo się ucieszył na widok jaśniejącej błyskotki i pozwolił pójść gromadce do stawów. Oświadczył przy tym, że każdy stworek musi zostać wykąpany w innym stawie. Chłopiec zrobił tak jak mu nakazał. Po kąpieli zapiecki odzyskały głos. Wszyscy wrócili do Marysi, która ucieszyła się, widząc i słysząc swoich przyjaciół. Zdradziła też chłopcu zagadkę swojego wieku, powiedziała, że naprawdę ma tyle lat, ile jest na niebie gwiazd i wcale to nie są żarty.

- Świat jest piękny, a ja muszę dbać, żeby nie stracił swojego uroku – oświadczyła babuleńka chłopcu. – Bardzo mi pomogłeś, ale musi to pozostać naszą tajemnicą. Ludzie nie mogą wiedzieć, że ktoś im pomaga, bo wtedy odechciałoby im się starania o tradycje i obyczaje.

Chłopiec obiecał, że nigdy nikomu nie powie o tym, co go spotkało.

Stworki wróciły do swojej dziury za piecem, a stamtąd codziennie wybierały się w różne strony świata, aby snuć legendy i opowieści.

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012