Dzieci piszą bajki - Bałwanek, który mówił ludzkim głosem
Pewnego dnia w mroźny zimowy dzień ciocia Lusia ulepiła bałwanka. Zrobiła mu oczka z węgilków, usta z buraków, a nosek z marchewki. Było strasznie zimno na dworze i ciocia okropnie zmarzła, postanowiła więc wrócić do domku napić się herbatki z cytrynką. Bałwanek został sam na dworze. Wtedy zaczął padać śnieg.
Marznące płatki śniegu spadły na bałwanka, a ten bardzo się przestraszył i zaczął wołać:
- Pomocy, ciociu pomocy - Lusia poszła na dwór zobaczyła bałwanka, a on uśmiechnął się radośnie i powiedział
- Cześć ciociu Lusiu.
Ciocia podeszła bliżej i zapytała:
- Jak to się stało, że ty umiesz mówić?
- Tak poporostu, umiem - odpowiedział bałwanek. - Czy mogłaśby mnie nauczyć jak się karmi ptaszki i jak się jeździ na sankach?
- Dobrze, ale najpierw ci pokażę jak się zjeżdża z górki, pójdziemy o tam - i pokazała ręką na górę za domem .-Ta jest wysoka możemy zjechać na sankach aż pod sam dom. To co, jedziemy?
Gdy tak sobie jechali, nie zauważyli dużego kamienia na drodze przykrytego śniegiem. Bałwanek spadł z sanek upadł na ziemię i rozpadł się na małe kawałki. Ciocia Lusia szybko pozbierała kawałki i jeszcze raz ulepiła bałwanka. Potem zawiozła bałwanka na górkę postawiła go obok małego drzewka, żeby nie przeszkadzał innym.
Bałwanek był bardzo zadowolony i podziwiał sobie dzieci zjeżdżające na sankach z górki. Cieszył się i wołał:
- Brawo, brawo!
Usłyszały to ptaszki siedzące na drzewie. Przyleciły do bałwanka i usiadły mu na nosku. Potem zaczęły dziobać marchewkę i buraczki.
- Ojoj! zawołał bałwanek - Ciociu przynieś mi nowy nosek i buzi,ę a już lepiej ziarna dla głodnych ptaszków. Ciocia usłyszała bałwanka przyniosła ziarnka i okruszki chleba i umieściła je w karmniku powieszonym na drzewku.
- Dziękuję - powiedział bałwanek do cioci Lusi - teraz ptaszki to na pewno już nie będą głodne i dają mi spokój.
moni