Bajka dla dzieci - Smutki Piotrusia
Piotruś od niedawna zaczął chodzić do zerówki. Wszystko tam było nowe – nowa pani, nowi koledzy i koleżanki. Wcześniej znał tylko Wojtka, który mieszkał nieopodal i czasem przychodził do niego na grilla z rodzicami. Mimo to zajęcia bardzo mu się podobały. Wracał wesoły do domu i nie mógł się doczekać następnego dnia i spotkania z nowymi przyjaciółmi. Jednak od kilku dni coś się zmieniło.
Przestał opowiadać o zabawach z Sebastianem i Pawełkiem, o wyścigach, które organizował z Jureczkiem i Aleksandrem, o wspólnych grach z Wojtkiem, Kasią i Anią. Chodził jakiś taki smutny. Mamusia bardzo się tym niepokoiła, a jeszcze bardziej smucił ją fakt, że choć pytała synka, co się dzieje, on nic nie odpowiadał. Poszła nawet kiedyś do zerówki, by porozmawiać z panią o kłopotach Piotrusia, jednak pani, mimo iż zauważyła dziwne zachowanie chłopca, nie znała jego przyczyny. Dzieci też nie wiedziały, co dolega ich koledze.
Pewnego dnia Piotruś powiedział mamusi, że nie chce już chodzić do zerówki. Wolał zostać w domu i pomagać w pracach domowych.
- Ależ dlaczego, Piotrusiu? – zdziwiła się mamusia. - Przecież do zerówki chodzą Twoi przyjaciele. Robicie tyle ciekawych rzeczy! Kiedyś mi o tym opowiadałeś…
- Ale już nie chcę! Oni nie będą chcieli być moimi przyjaciółmi, kiedy zobaczą, że ja nic nie umiem! – Piotruś zaczął płakać, tuląc się do mamy.
- Jak to? – mamusia nie mogła zrozumieć, o czy mówił jej synek. - Dlaczego uważasz, że nic nie potrafisz?
- Codziennie w zerówce dzieci pokazują, co potrafią zrobić. Ania pięknie śpiewa, Kasia jest baletnicą, Jurek gra na pianinie, Seba skleja z tatą modele statków, Pawełek i Aleksander grają świetnie w piłkę nożną, a Wojtuś rysuje najładniej ze wszystkich. Ja tak nie umiem. Nie mam im co pokazać. Będą się ze mnie śmiać… – wyszeptał chłopiec.
- Ależ, kochanie! Tym się martwiłeś przez ostatnie dni? – Mama już wiedziała, co dolega jej synkowi. - Nie musisz pięknie rysować, być mistrzem piłki nożnej czy wspaniale śpiewać, by pokazać innym, że potrafisz coś niezwykłego.
Piotruś zastanowił się i zapytał:
- Więc co ja umiem takiego szczególnego, mamusiu?
- Pomyślmy… Hmm… Już wiem, kochanie! Powiedz mi, kto codziennie ogrywa tatusia w domino?
- No, ja… - po chwili wahania odparł Piotruś.
- A kto gra z dziadziusiem w szachy i warcaby?
- No, przecież ja. – Tym razem chłopiec był już bardziej pewny siebie.
- Z kim grywam wieczorami w Memo?
- Mamusiu, ja cię zwykle ogrywam! – odrzekł z dumą chłopiec.
- Widzisz! Gry nie sprawiają Ci trudności. Znasz ich tyle, że nigdy się nie nudzimy. A pamiętasz grę planszową, którą wspólnie wymyśliliśmy? Jest bardzo interesująca i zbudowana w całości przez nas. Może więc ją i swoje umiejętności zaprezentujesz kolegom? Chyba mało który z twoich przyjaciół potrafi grać w szachy i założę się, że nikt nie stworzył własnoręcznie żadnej gry!
- Wiesz, mamusiu, to wspaniały pomysł! Że też o tym wcześniej nie pomyślałem! – Piotruś aż zaczął skakać z radości.
- Widzisz, wspólnie potrafimy rozwiązać każdy problem! – dodała mamusia, patrząc bacznie na synka.
- Tak! Będę o tym pamiętał! Niepotrzebnie się martwiłem. Wystarczyło tylko opowiedzieć ci wszystko, mamusiu. Kocham cię!
- Ja też cię kocham, synku! – odparła mamusia.