Wierszyk dla dzieci - Odwdzięczą się ptasim chórem
Patrzę przez szybę balkonu,
gdzie na zewnątrz śnieżna zima.
Wielki orzech tuż przy domu,
coś gałęzią trząść zaczyna.
Głowa w górę - czubek drzewa,
ptak z czerwonym brzuszkiem siedzi.
Nagle głos słyszę dzięcioła,
niżej patrzył - gile śledził.
Dziobał w gałęzie raz po raz,
oranż piórka odleciały.
Pofrunęły prosto w las,
został sam, a nie był mały.
Dzięcioł w drzewo zaczął stukać,
głośno walił mocnym dziobem.
Czego on tam chciał poszukać?
orzech wygląda na zdrowy.
Nagle cisza się zrobiła,
w las poleciał za gilami.
Chmara sikor w mig przybyła,
z czubkiem jak z irokezami.
To sikorki są czubatki,
tłuszcz obsiadły z ziarenkami.
Na balkonie zawisł karmnik,
różne ptaki dokarmiamy.
Sójek jest tu cała masa,
w skrzydłach mają piórka blue,
wyglądają jak gołębie,
tylko mniejsze od nich ciut.
W defiladzie po tarasie,
chodzą kosy głowo-szare.
Tam na tacce po kiełbasie,
wkładam obierki od jabłek.
Każdej zimy tak już jest,
ptaszki dokarmiać winniśmy.
one również muszą jeść,
kto zastąpi ich chór śliczny?
W mróz owadów nie nałapią,
jest ich pełno tylko latem.
Czy mróz trzyma, czy nie trzyma,
ptakom tak doskwiera zima.
Aldona Latosik
31 I 2013