BAJKA DLA DZIECI - PAN KACPEREK I PSZCZÓŁKI
W niewielkim gospodarstwie mieszkał staruszek, pan Kacperek. Często chodził on do pobliskiego lasku, siadał pod drzewem i odpoczywał po ciężkiej pracy w polu. Pewnego dnia nie czuł się zbyt dobrze. Męczył go kaszel i nie poszedł do pracy. Postanowił cały dzień spędzić w lesie. Kiedy usiadł pod ulubionym drzewkiem, zobaczył na swoim kolanie maluteńką pszczółkę. Czuł się samotnie, zaczął więc do niej zagadywać:
- Na imię mam Kacper i cieszę się, że tu jesteś. Bardzo was lubię za pracowitość. Mimo, że jesteście takie malusieńkie, cały dzień zajmuje wam wytwarzanie miodu i wosku. Jesteście bardzo pożyteczne. Lubię miodek, a i z wosku robię świece na długie, zimowe wieczory.
Pszczółka przeniosła się na jego ramię i cichutko pobzykujac przy uchu, odezwała się:
- A ja nazywam się Pracuś. Tam wysoko, na drzewie jest mój rój.
Pan Kacperek był tak zaskoczony mówiąca pszczółką, że znieruchomiał i nie mógł wypowiedzieć ze zdumienia ani słowa. Pracuś odleciał. Nie chciał wystraszyć staruszka. Polubił go i przyzwyczaił się do jego wizyt w lesie. Pan Kacperek ocknął się.
- Muszę być naprawdę chory! – Pomyślał. - A może to przez zbyt mocno świecące słoneczko mam przesłyszenia? To niemożliwe. Pszczółki przecież nie mówią. Powinienem wrócić do domu i się położyć.
Po chwili powrócił Pracuś z inną pszczółką i niewielkim plasterkiem miodu. Położyły go tuż przy nogach staruszka. Pracuś ponownie usiadł na jego ramieniu.
- My ciebie tez lubimy - powiedział. - Ty również pracujesz bardzo ciężko. Nasz miodek jest niezwykły i bardzo zdrowy. Daje siłę i energię. Jeżeli będziesz miał jeszcze ochotę na niego, postaw tu dzbanuszek , a my napełnimy go miodkiem.
Pan Kacperek wrócił do domu i długo jeszcze myślał o tym, co mu w lesie się przydarzyło. Wypił herbatkę z miodem i położył się spać. Następnego dnia poczuł się znacznie lepiej. Kaszel ustąpił i mógł spokojnie wrócić do pracy. Pragnął odwdzięczyć się pszczółkom, ale nie wiedział jak. Pewnego słonecznego poranka wyszedł z domu, a jego wzrok zatrzymał się na polu gryki. W głowie zaświtała mu myśl, że może to być wspaniałe miejsce dla pszczółek. Postanowił zbudować ul. Bardzo się starał, aby był wygodny i w środku miał wszystko, co pomogłoby pszczółkom wytwarzać miód i wosk. Inaczej nie będą chciały w nim zamieszkać. Kiedy ul był już gotowy, Pan Kacperek udał się do lasu. Zawołał Pracusia, który szybciutko przyleciał i usiadł na gałązce jak najbliżej staruszka.
- Czy potrzebujesz miodu? - zapytała pszczółka. - Nie, nie mogę tylko brać od was. Chciałbym dać też coś w zamian. Zbudowałem ul na moim pięknym, gryczanym polu. Pragnę, abyście przeniosły się do mnie. Zająłbym się wami najlepiej jak umiem. Wtedy chętnie skorzystałbym z waszego miodu.
- Nie mogę sam zdecydować – odrzekł Pracuś. - Ale postaram się, abyś nie czekał zbyt długo na odpowiedź.
Pan Kacperek wrócił do domu. Przez trzy dni, kiedy wychodził do pracy, spoglądał na pusty ul i było mu troszkę smutno. Pomyślał, że pszczółki przyzwyczaiły się do swego miejsca. Pójdzie jutro do lasu i porozmawia z Pracusiem. Tego dnia wracając z pracy, zauważył z dala latający nad gryczanym polem rój pszczół.
- Jednak przyleciały! – ucieszył się. Widać było, że pszczółkom się podobało. Fruwały z kwiatka na kwiatek. Wesoło taczały się w ich nektarze. Widok był wspaniały! Wyglądało, jakby bawiły się na prześlicznej, różowej, delikatnej chuście, położone na wysokiej, zielonej trawie. Przyspieszył kroku, ale pszczoły jeszcze tylko raz obleciały wkoło ul i odleciały.
- Zostańcie chwilę! – Zawołał. Ale one już go nie słyszały. Było mu przykro, że się spóźnił. Kiedy doszedł do domu, usiadł na jego schodkach i się zamyślił. Nagle usłyszał znajome bzyczenie. Tym razem przybyło więcej pszczółek. Najpierw latały przy nim, następnie poleciały w stronę ula. Został tylko Pracuś.
- Byłyśmy już wcześniej - powiedział. - I podoba nam się tutaj. Chętnie zamieszkamy w ulu, który zrobiłeś. Wszystkie pszczółki chcą zaprzyjaźnić się z tobą.
Pan Kacperek był bardzo szczęśliwy. Teraz nie będzie już czuł się taki samotny. Odpowiedział:
- Cieszę się, że ul wam się spodobał i że zostaniecie ze mną.
Chciał dłużej porozmawiać, ale Pracuś odleciał na gryczane pole. Pszczółki zaczęły znosić do ula kwiatowy nektar. Starały się zebrać go jak najwięcej. Zrobią z niego pachnący miodek i wosk. Muszą wytworzyć tego dużo, aby wystarczyło im na przetrwanie zimy, a także dla pana Kacperka za opiekę.
Przyszła zima. Pan Kacperek siedział w kuchni i jadł pyszną kanapeczkę z miodem. Od czasu do czasu zerkał przez okno na ul pokryty śniegiem, w którym spali jego przyjaciele. Wspominając ich, uśmiechał się do siebie. Niecierpliwie czeka wiosny.
/Elzbieta Krystek - Jones/