Wierszyk dla dzieci - Żabie zaloty
Żabi pan ujął zgrabnie instrument ,
nie chcąc oświadczać się jej rechotem.
Pociąga smyczkiem, ot - tak jak umie.
byle muzyka wybrzmiała trochę.
Żabcia oparta o pałkę wodną,
pociągłą niczym długie cygaro.
Wsłuchana w dźwięki, stojąc nad wodą,
W mig usłyszała – zostańmy parą!
Czekałam długo, tak sobie myśli,
za mąż i żabkom wychodzić trzeba.
To jest mój książę, co mi się wyśnił,
małżonką będę, jakiej mu trzeba.
Policzki żabie wnet nadymali,
co przypisane jest ich urodzie.
Cóż? – miejsce ślubu trzeba ustalić,
czy to nad stawem, czy też w ogrodzie.
Na lśniącej tafli liście się pławią,
służąc za hamak, względnie są łodzią.
Przez co wybranka woli nad stawem,
wśród nenufarów przysięgę złożyć.
Zaraz po ślubie skrzek się pojawił,
wkrótce kijanek mnóstwo pływało.
Staw się wzbogacił o wiele żabek,
tworzących żabią rodzinę całą.
Aldona Latosik
1 VII 2013©
ilustr.z internetu