Wierszyk dla dzieci - ŚLEPA SOWA
Do okulisty zgłosiła się sowa
i taka była jej mowa.
"Doktorze mam problem ze wzrokiem,
lewym jak i prawym okiem.
Jestem ślepa jak kret,
nic nie widzę na metr."
"Umówiłam się z bocianem że wpadnę do niego w południe,
wypijemy kawkę, pogadamy będzie cudnie.
Pewnie by było lecz się zgubiłam,
najzwyczajniej w świecie drogę pomyliłam.
Ze skowronkiem pośpiewać byłam umówiona,
przyleciałam na miejsce pięć godzin spóźniona.
Na urodziny do zająca wcale nie trafiłam
tylko sobie po drodze guza nabiłam."
"Latam ciągle brudna, to nie przystoi damie
a co najgorsze skrzydła połamię.
Drzewa nie zobaczę, w konar uderzę,
zostanie po mnie tylko mokre pierze.
Potrzebuję doktorze pana pomocy,
Nigdzie nie mogę trafić przez te moje oczy.
Dopiero gdy nastaje zmrok
wyostrza się mój wzrok."
Okulista sowie oczy zbadał
i tak powiada.
"Jest pani zdrowa.
Jest pani ptakiem nocnym jak każda sowa.
Z czym pani ma problem ja wiem.
Pani po prostu pomyliła noc z dniem.
Niech pani od rana do wieczora śpi.
Niech pani w dzień po prostu śni.
Niech pani w nocy z życia korzysta,
taka ma rada oczywista."
Sowa doktora posłuchała
więcej problemów ze wzrokiem nie miała.
Teraz można ją spotkać tylko w nocy
najczęściej około północy.