Wierszyk dla dzieci - Zaśnieżony bór
Wiatrem nocy cień rozproszony - zbladł.
Obudzony dzień zastał biały świat.
Śnieg spadł leciutko,
usiadł cichutko,
otulił watą ziemię calutką
jak białą szatą ślicznie, równiutko.
I wszędzie biało; niebo z ziemią
razem się zlało - cichutko drzemią.
A środkiem lasu
szukając czasu
bieży strumyczek lodem nie ścięty
i o kamyczek pluska - zawzięty.
Śnieżek puszysty drobniutko leci
złoty, srebrzysty, na słońcu świeci.
Zaśnieżony bór -
jak zaklęty dwór.
Jodła króluje ze świerkiem wspólnie;
rządy sprawuje trochę ogólnie.
Drzewa wierzchołki chylą w ukłonie
i jak pachołki spuszczają dłonie.
Chociaż zniżone
i przygarbione,
a jednak dumne z swego odzienia,
jakby rozumne były stworzenia.
Sosny - matrony igły ukryły
pośród korony futrem pokryły.
Brzozy - panienki
w białe sukienki
przybrane stoją. Do nich to klony
i miny stroją i ślą ukłony.
Kiedy już wstały nieznośne kruki -
śnieg otrzepały gdzie rosną buki;
te nagie stoją,
zimy się boją!
Nawet krzewiny, trawki uschnięte
mają szubiny - są owinięte.
Lis, czy też zając śnieg z krzewu strącił
i umykając ciszę zamącił.
Znów spada kulka -
to ją wiewiórka
kitką wymiotła z swojej kryjówki,
teraz ta miotła strząsa śnieg z główki.
Płateczki śniegu jak gwiazdki lecą,
w szalonym biegu migocą, świecą.
Białe okruszki
jak małe muszki
to w prawo, w lewo ukołysane
wzlecą na drzewo - umilkną same...
/Barbara Śnieżek/