top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 333 gości oraz 7 użytkowników.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Bajka dla dzieci - O mądrym skrzacie Zielniku

Było samo południe. Ciepłe promienie letniego słonka grzały tak mocno, że wszelkie ptactwo schowało się w gąszczu listowia bajkowego lasu. Po ziemi sunęła leniwie dżdżownica, szukając schronienia. W dziupli leśnego dziadka zebrało się parę skrzatów. Skrzaty te żyły tu od kilku pokoleń. Najstarszym z nich był Słabouchy. Nazwano go tak ze względu na słaby słuch. Ta ułomność nie przeszkadzała mu jednak w byciu szefem całej skrzaciej rodziny. Słabouchy z zawodu był szewcem. Szył buty kierpce i torby ze skóry.

Młodsze skrzaciątka nosiły mu swoje spodnie, które podarły podczas zabawy. Wiedziały, że kto jak kto, ale Słabouchy załata je najlepiej, a najważniejsze - nie powie mamie. Więc łatał i zaszywał te dziury w spodniach najmniejszych mieszkańców skrzaciej rodziny, a robił to tak zręcznie, że nawet najbardziej spostrzegawczy skrzat, Bystrooki, nie zauważał różnicy.

Bardzo ważną osobistością w tej rodzinie był też Zielnik - skrzat bardzo stateczny, pracowity, cieszący się poważaniem u reszty członków rodziny. Co dzień, wcześnie rano, nim słoneczko wstało i osuszyło ostatnie kropelki rosy Zielnik, zaopatrzony w specjalną torbę, wymykał się do lasu zbierać zioła. Poranna wyprawa zazwyczaj była bardzo udana i obfitowała w duże ilości ziół, które mądry skrzat segregował, a potem układał według tylko sobie znanego schematu. Następnie rozpalał ogień w palenisku, które znajdowało się na środku małej izdebki nieopodal dziupli leśnego dziadka. Nad paleniskiem, na specjalnie skonstruowanym urządzeniu o kształcie okrągłej rurki, zawieszał ogromny kocioł. Wsypywał do niego zioła. Potem wlewał wodę przyniesioną przez skrzata Robusia z górskiego potoku. Gotował i mieszał aż wywar był gotowy. Obok paleniska, na stoliku, stały maleńkie buteleczki. Zielnik napełniał je i jeszcze gorące zakręcał. Na każdej buteleczce umieszczał napis z nazwą mikstury, datą ważności i sposobem użycia. Mówił, że to bardzo ważne, bo jest to lekarstwo, a on dba o to, żeby ci, którzy je będą zażywać wyzdrowieli. O tym, jak bardzo mikstura Zielnika była skuteczna świadczyły kolejki tych, którzy się ustawiali po ten specyfik.

Pewnego razu, a miało się już ku wieczorowi, przed izbę Zielnika zajechał dziwny powóz: ni to kareta, ni to rakieta. Wysiadł z niego Krasnal cudacznie ubrany. Zamiast czerwonej czapeczki miał na głowie niebieski beret. Mówił że przyjechał z polecenia swojego władcy. Z kraju, który się nazywa Niebieskolandia. Krasnal miał bardzo ważną sprawę do Zielnika. A jak ważna była to sprawa możemy się tylko domyślić, skoro skrzat Zielnik wsiadł do powozu i tyle go widziano. Dobrze, że przed wyjazdem zdążył jeszcze powiedzieć, żeby nie czekali na niego z kolacją, bo nie wie jak długo zabawi. Wszystkie skrzaty łamały sobie głowę, próbując zgadnąć jaką ważną misję miał do spełnienia ich braciszek. Pełne niepokoju położyły się spać. Tymczasem nasz Zielnik, gdy tylko zjawił się w Niebieskolandii, wzbudził niekłamaną ciekawość wśród mieszkańców tego małego kraju. Tylnymi drzwiami, żeby nie wzbudzać sensacji, poprowadzono go do pałacu. Tam już czekał na niego Król ze swoją liczną świtą medyków. Zielnik wyczuł, że sprawa jest bardzo, a to bardzo ważna, skoro sam król pofatygował się go przyjąć w pałacu.

Po krótkim przywitaniu Król Niebieskoland zaprowadził Zielnika do małej komnaty, w której panował okropny bałagan. Na komodzie i podłodze walały się popsute zabawki, a że Zielnik był bardzo mądrym skrzatem od razu domyślił się, że chodzi tu o córkę króla - Pyskówkę. Wprawdzie dochodziły go jakieś wieści, przekazywane przez wędrowne krasnale, że córka króla Pyskówka cierpi na jakąś tajemniczą chorobę, wobec której cały sztab medyków był bezsilny. Od razu zrozumiał, po co został tutaj wezwany. Pyskówka siedziała na podłodze, wrzeszcząc wniebogłosy i tarmosząc pluszowego misia. Biedak był tak zniszczony, że nie było wiadomo czy to miś czy jakaś inna pluszowa zabawka. Miał tylko jedno oko, a drugie leżało gdzieś w kącie. Sukienka Pyskówki nosiła ślady wczorajszej kolacji, a rozczochrane włosy nie widziały grzebienia chyba od miesiąca. Gdy tylko zobaczyła gościa jej twarz zrobiła się sina ze złości. Zerwała się z podłogi jak oparzona i tupiąc nóżkami zaczęła krzyczeć:
- A ty, przebrzydły skrzacie! Ty lilipucie! Po coś tutaj wlazł? Wynocha stąd, bo pożałujesz! - Zielnik popatrzał tylko na złośnicę i powiedział:
- O! Jaka grzeczna dziewczynka, a jak ładnie mówi. Jej głosik w moich uszach brzmi jak piosenka. Może zaśpiewamy razem?

Pyskówka, nie wyczuwając podstępu ze strony małego skrzata, zaniemówiła. Nikt do niej tak nie mówił od śmierci mamy. Ciągle słyszała jak ją nazywają "złośnica" i "złośnica", i jaka ona to niegrzeczna. A ten skrzat mówi do niej "grzeczna dziewczynka"! Już ona mu pokaże jaka jest grzeczna, będzie pamiętał do końca życia. I jak na komendę zaczęła tak wrzeszczeć, że ściany zamku zatrzęsły się w posadach. Zielnik tylko słuchał, czekając aż się zmęczy. Pyskówka, widząc, że jej krzyki nie robią wrażenia na gościu, trochę się uspokoiła. Wtedy sprytny skrzat wyciągnął z kieszeni malutką buteleczkę z miksturą i odezwał się przymilnie.
- Twój głosik mnie tak zachwycił, że szkoda by było żebyś go straciła. Mam tu taki specyfik, który po zażyciu powoduje, że jak zaczniesz krzyczeć będą Ciebie słyszeć nawet poza granicami kraju. A jak już zaczniesz tupać nóżkami, to ta wieża, która stoi na zamkowym placu, runie z impetem. Ale będzie heca, ale będzie ubaw he, he, he. Musisz tylko spróbować. Jeden łyk mikstury, a najlepiej od razu dwa, żeby efekt był większy.

Pyskówkę na chwilę zatkało, no bo przecież chodzi o to, żeby ją wszyscy słyszeli, a ten skrzat od razu zrozumiał na czym tak naprawdę jej zależy. Może warto spróbować? Nie zastanawiając się dłużej sięgnęła po buteleczkę. Jakież było jej zdziwienie, że specyfik, który wypiła był bardzo smaczny. Słodki jak miód o zapachu leśnych malin spowodował, że córka Niebieskolanda poczuła się jakoś tak spokojnie. Podziękowała nawet - co jej się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Wypiła jeszcze jeden łyczek i potulna jak baranek poszła spać do swojego łóżeczka. Nazajutrz rano po przebudzeniu pierwszą czynnością, którą zrobiła było porządne umycie się i uczesanie niesfornych włosów. Poprosiła nawet swoją służącą, żeby pomogła jej wpleść we włosy piękne czerwone wstążeczki, które dostała na urodziny od króla. Spojrzawszy w lustro nie wierzyła własnym oczom. Ona to czy nie ona? Uśmiechając się radośnie pobiegła do szafy. Ubrała najpiękniejszą sukienkę jaką miała, na nóżki założyła złote pantofelki i tak wystrojona zeszła na śniadanie. Gdy tylko stanęła w progu od razu jadalni zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Goście, zebrani na śniadaniu, nie mogli uwierzyć własnym oczom. To córka króla czy też nie? A gdy usłyszeli "Dzień dobry" wpadli w panikę. Nieprzyzwyczajeni do grzeczności ze strony Pyskówki myśleli, że ta która przed nimi stoi, to jakaś inna dziewczynka, a tę prawdziwą porwano i uwięziono. Niektórzy nawet odetchnęli z ulgą, bo dość już mieli krzyków i fochów ze strony córki króla, a ta w progu była nad wyraz grzeczna, miła i bardzo schludna. Nie domyślali się nawet, bo i skąd mogli to wiedzieć, że to mikstura skrzata Zielnika spowodowała te zmiany w zachowaniu Pyskówki. Tylko król Niebieskoland uśmiechał się jakoś tak tajemniczo, puszczając oko do Zielnika. Ten trochę zawstydzony niepostrzeżenie wymknął się z jadalni. Wsiadł do dziwnego pojazdu, który już czekał na niego i pojechał do bajkowego lasu, do swoich braci.

 

Czyta Wojciech Strózik z Bajkowego Podcastu

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012