Wierszyk dla dzieci - Z LIŚCIEM...
W listopadzie klonu liść
był gotowy do podróży,
ale nie chciał pieszo iść,
bo chodzenie mu nie służy.
Zabrał go ze sobą wiatr
i dał miejsce W WIATROLOCIE.
Polecieli w siną dal.
Trzy tygodnie byli w drodze.
Nagle na nich skoczył smok
śnieżnogłowy, chmurołapy.
Ciemno się zrobiło w krąg.
Wiatr ze strachu głośno zawył:
– Uhu! Uhu! – tak jak duch,
który połknął przez przypadek
chór spod Chojnic, chmarę much,
czajnik z gwizdkiem, parostatek.
Smok się tego wycia zląkł
i odleciał gdzie pieprz rośnie.
A wiatr zadął w tysiąc trąb.
– Ha! Zwycięstwo! – grzmiał donośnie.
Zaraz, z liściem, pognał gdzieś
nad ocean, by na żaglach
przysiąść cicho, ale w sieć
wpadł nieszczęśnik. Dola marna!
Liść piracką mowę znał,
bąknął groźnie: – Na sztokfisza…
Dziś nie będę w sieciach trwał
niczym jakaś śnięta ryba! –
Już z plecaka wyjął nóż,
bardzo zręcznie przeciął sieci.
I poleciał z wiatrem znów,
a zza chmury księżyc świecił.
Dolecieli wreszcie tam,
gdzie wśród piasków piramidy.
Liść powiedział: – Dosyć mam
tej podróży. Może gdybym
został miesiąc, chociaż dwa…
rozbił namiot tu... A potem,
kiedy minie zima zła,
to powrócę BOĆKOLOTEM.
_
Rymotka+Rymcia (MamaCóra)
POPRZEDNI > LISTOPADOWY PODRÓŻNIK
> http://www.bajkownia.org/czytaniebajek/3478-listopadowy-podroznik
| www.rymcym.blogspot.com | www.facebook.com/rymotka