top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 579 gości oraz 8 użytkowników.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bajka dla dzieci - Białe kruki

    Dawno, dawno temu, gdy ziemię pokrywały nieprzebyte puszcze, jeziora i lasy, była wśród gór piękna i tajemnicza dolina. Otaczały ją strome i ośnieżone szczyty, w dole płynęła rzeka niebieska jak niebo, którą nazywano Błękitną.



Rzeka dzieliła dolinę na dwa Królestwa: Czarne i Kolorowe. W środku każdego z nich stały wspaniałe, otoczone murami zamki z ogrodami. Do tego po prawej, zwanego Czarnym Zamkiem, wiodła przez las, wybrukowana czarnymi kamieniami droga. Sosny w lesie złączyły się u góry konarami, promienie słońca rzadko się przez nie przedzierały, a mimo to rosły tam czarne jarzębiny i czarne jagody. Na końcu drogi, na wzgórzu, stał zamek, cały z czarnej cegły, z dachem pokrytym gontem z czarnego drewna i z wysoką wieżą, na której powiewała czarna flaga. Nawet obrusy i prześcieradła były w zamku czarne. Służba w zamku ubrana była w czarne uniformy, czarne koty wygrzewały się na parapetach, a z komina snuł się zawsze czarny dym. W zamkowym ogrodzie rosły czarne bzy, czarne porzeczki i kwitły czarne róże. Zamku pilnowały dwa czarne kruki. Jeden nazywał się Almando, a drugi Belmando. W zamku mieszkał czarnoksiężnik, Czarnobrody z leniwym i krnąbrnym synem Tytusem.  Obaj mieli czarne włosy, czarne oczy i na czarno malowali sobie paznokcie. Każdego dnia, gdy słońce wychodziło zza gór i oświetlało dolinę, czarnoksiężnik z synem, spoglądali zaborczym wzrokiem na Kolorowe Królestwo po drugiej stronie Błękitnej Rzeki. - Ono musi być nasze, a córka Króla musi być twoją żoną - półgłosem szeptał do syna Czarnobrody. Pełni podstępnych planów wsiadali szybko do czarnej karety, zaprzężonej w cztery czarne konie i wyjeżdżali z zamku na objazd swojego Królestwa. Okoliczni wieśniacy, widząc z daleka czarny kurz i słysząc dźwięk kół karety, kryli się ze strachu przed wzrokiem Czarnoksiężnika w przydrożnych krzakach kolczastej tarniny.

Po drugiej stronie Rzeki Błękitnej rozciągało się Królestwo Kolorowe, pełne pól i lasów zielonych, kolorowych łąk i kwiecistych ogrodów. Nad wielobarwną szachownicą pól wznosił się przeuroczy zamek, z rzeźbionymi okiennicami i tarasami obrośniętymi czerwonym winem. Szczęśliwi mieszkańcy Królestwa zwali go Złotym Zamkiem, od złotego koloru zamkowego dachu, górującego nad doliną. W zamku, z córką Bianką, mieszkał król, zwany Mądrym. Rządził Królestwem gospodarnie i sprawiedliwie, a wszyscy mieszkańcy kochali i szanowali go jak ojca. Ilekroć królewska kareta przemierzała dolinę, młodzieńcy i dziewczęta, pracujący  na  polach, odrywali się od swych zajęć i z uśmiechem pozdrawiali swego władcę i jego córkę. Córka króla była tak piękna, że ktokolwiek raz ją ujrzał, nie potrafił już wyobrazić sobie piękniejszej dziewczyny. Kibić miała smukłą, włosy jak len białe i usta czerwone jak płatki róży. W jej ślicznych błękitnych oczach było tyle dobroci i ciepła, że nie bały się jej nawet dzikie zwierzęta, a roślinki w królewskim parku i ogrodzie tuliły się do niej, jak dzieci tulą się do mamy. Królewski ogród pełen był kwiatów, kolorowych rabat i owocowych drzew, których liście pięknie zmieniały barwy jesienią. W parkowym stawie pływały kolorowe rybki, na brzegach kwitły żółte kaczeńce i szumiał tatarak, a wokół stawu majestatycznie przechadzały się cztery białe bociany.

Mury i wieże zamku zbudowano z białego granitu i okryto miedzianym dachem. W nocy świecił zamek odbitym światłem księżyca, a o wschodzie i zachodzie słońca, padające promienie iskrzyły się na basztach i murach, tak że zamek wyglądał jak brylant w morzu kwiatów. W Królestwie wszyscy ludzie żyli dostatnio, byli szczęśliwi i z radością witali każdy następny dzień. Tylko jedna myśl zaprzątała ich umysły: "Co stanie się, gdy Król Mądry, nie będzie miał już sił rządzić Królestwem? Jaki będzie nowy władca, który ożeni się z piękną Bianką?"

Minęło kilka lat i pewnego dnia królewscy heroldowie ogłosili światu wolę Króla. - Nadszedł czas, oznajmił Król, przekazać władzę w młode ręce. Rycerz, który zostanie nowym władcą Królestwa i mężem królewny Bianki musi być mądrym, uczciwym i sprawiedliwym gospodarzem. Dzielnie strzec pokoju i granic Królestwa, rozbudowywać je i dbać o to by nikomu nie działa się krzywda.

I co najważniejsze... - oznajmił Król - rycerz ten zostanie moim następcą, jeśli pokocha go moja córka.

Gdy wieść ta dotarła do Czarnobrodego, a jego szpiedzy donieśli mu, iż wielu wspaniałych i dzielnych rycerzy zza Gór, wybiera się z wizytą do Złotego Zamku, szybko zrozumiał, że nie uda się zawładnąć Królestwem za Błękitną Rzeką. "Mojego syna - pomyślał - na pewno nie pokocha Bianka, o rządzeniu państwem mój syn też nie ma pojęcia". Wezwał więc do siebie swych zauszników i wydał im tajny rozkaz. Zausznicy przebrali się za drwali, przepłynęli Błękitną Rzekę i kiedy królewska kareta z Bianką przejeżdżała przez las, w wyniku zasadzki porwali królewnę. Stangreta wrzucili do rzeki, a królewnę Biankę uwięzili w najwyższej wieży Czarnego Zamku. Dla pewności, by nikt nie wszedł na wieżę, Czarnobrody kazał rozebrać, prowadzące na górę schody. Dwa czarne kruki Almando i Belmando, stróżowały dzień i noc na balkonie obok komnaty królewny, przynosiły jej posiłki, wodę i wylegiwały się na leżankach, ze smakiem zajadając się nasionkami słonecznika. - Na jakiś czas mam spokój - powiedział krukom Czarnobrody. - A wy strzeżcie królewny jak oka w głowie, bo jestem pewien, że Król Mądry będzie próbował odnaleźć i odzyskać córkę.

Tymczasem spłoszone konie przyciągnęły pustą karetę do Złotego Zamku i wieść o zaginięciu Królewny Bianki rozniosła się lotem błyskawicy. Rozpaczał lud, rozpaczali dworzanie. - Co się zdarzyło, gdzie jest nasza ukochana Królewna? - pytali ze łzami w oczach. Minęło kilka dni i do Zamku zjechali Rycerze z dalekich stron. Podczas wieczerzy, którą Król Mądry wydał na cześć przybyłych gości, wszyscy Rycerze jak jeden mąż obiecywali odnaleźć Królewnę Biankę. Przechwalali się swym męstwem, odwagą i sprytem. Gdy zaszumiało trochę wino w rycerskich głowach, niektórzy zaczęli śpiewać, inni kłócić się ze sobą. Patrzył na nich Król smutnym wzrokiem. Ale jeden Rycerz przykuł jego uwagę. Siedział na końcu biesiadnego stołu z zamyśloną twarzą. Był to Borys, syn cesarza zza gór. Borys był młodzieńcem postawnym i przystojnymi, a w jego ruchach i twarzy czuło się powagę i odpowiedzialność. Po uczcie, Król Mądry nie mógł zasnąć, myśli o zaginionej córce nie dawały mu spokoju. Gdy wzeszło słońce wyszedł Król na krużganek i po jego drugiej stronie ujrzał Borysa. Borys wyciągnął w górę ramię, z najwyższego drzewa sfrunął biały gołąbek i usiadł mu na dłoni. Borys wymienił z nim kilka zdań w im tylko znanym języku, po czym gołąbek wzbił się w powietrze i zniknął za horyzontem. Wieczorem, przy pożegnalnej wieczerzy, przez otwarte okno wleciał do komnaty biały gołąbek i usiadł na ramieniu Borysa. Gołąbek opowiedział coś, machając skrzydełkami i Borys poprosił Króla o chwilę rozmowy na osobności. Gdy wyszli do drugiej komnaty, rycerze zaczęli żartować, że Borys rozmawia z ptaszkami, zamiast myśleć o odnalezieniu Królewny Bianki. Nie wiedzieli, że ten mały gołąbek był gołębiem pocztowym, jakich już w starożytności używano do przenoszenia listów, rozkazów i ostrzeżeń. Między innymi dzięki takim gołębiom, królestwo Borysa było zawsze bezpieczne i dobrze zarządzane.

- Królu - rzekł Borys. - Gdy mój gołąbek przelatywał nad Czarnym Zamkiem, mignęła mu w oknie wieży dziewczęca głowa, miała białe jak len włosy. Myślę, że tam Czarnobrody uwięził twoją córkę Biankę. Mam plan, uwolnię ją, ale potrzebuję twojej pomocy. - Bierz to, czego potrzebujesz, najważniejsze by moja córka wróciła cała i zdrowa do domu - rzekł Król.

Następnego ranka, gdy cały zamek spał jeszcze, Borys wyszukał w królewskim parku roślinkę, która nazywała się morfeuszka. Dziwna jest to roślinka. Kwiaty ma wielokolorowe, liście delikatne jak jedwab, a nasionka jej są tak podobne do nasionek słonecznika, że nie sposób ich rozróżnić. Nasionka te mają siłę magiczną, kto choć jedno zje, od razu usypia snem kamiennym.

Borys przebrał białego gołąbka w czarne ubranko, by nikt nie pomyślał, że jest on gołębiem ze Złotego Zamku, wsypał do czarnego woreczka garść nasionek morfeuszki, włożył do woreczka białą flagę i wysłał gołąbka do Czarnego Zamku. Stróżującym na wieży krukom do głowy nie przyszło, że gołąb, który usiadł na balustradzie balkonu nie jest gołębiem z zamkowego stada. W ogóle nie zwracali na niego uwagi, bo zamkowe czarne gołębie polubiły Królewnę Biankę i często do niej przylatywały po okruchy czarnego chleba. Gołąbek wykorzystał chwilę nieuwagi kruków i zmieszał w ich miseczce nasionka morfeuszki z nasionkami słonecznika. Kruki przyniosły śniadanie Królewnie, rozsiadły się na leżankach i ze smakiem zaczęły łuskać nasionka słonecznika. Po chwili oba spały jak zabite. Gołąbek poprosił Biankę, by położyła na balkonie czarne prześcieradło, a sam wywiesił na szczycie wieży biała flagę. Był to sygnał dla Borysa, że wszystko idzie zgodnie z planem. Borys szybko pomalował cztery białe bociany czarną farbą, by nikt nie rozpoznał, że są z Kolorowego Królestwa i posłał je do Czarnego Zamku. Królewna usiadła na prześcieradle, każdy bocian chwycił za jeden róg i przeniosły Królewnę do Złotego Zamku. Król Mądry nie posiadał się ze szczęścia, widząc córkę całą i zdrową. Cieszył się cały dwór i cały kraj. Gdy Bianka ujrzała Borysa, pokochała go najpiękniejszą miłością. Król nie zwlekając ni chwili, wyprawił im wesele jakiego, w Królestwie nie było od wieków. Kolorowe fajerwerki rozjaśniały niebo, na wiwat strzelały armaty. Widząc niebo całe w weselnych barwach, Czarnobrody nie musiał nawet domyślać się, jaki jest tego powód. - Kruki nie upilnowały Bianki! - krzyknął z gniewem. - Zawiodły mnie najbardziej zaufane sługi, muszą ponieść karę - rzekł. Czarnobrody wezwał do siebie czarne kruki i dotknął każdego z nich czarodziejską różdżką. W mgnieniu oka, czarne jak smoła kruki stały się białe niczym śnieg. Kruki z przerażeniem spojrzały na siebie. Nie ma już tu dla nas miejsca, powiedziały i wyfrunęły z Czarnego Zamku. Skryły się w najdzikszych i najbardziej niedostępnych zakątkach Królestwa i słuch o nich zaginął.

Kto lubi chodzić po lesie, po górach, po wertepach słyszy czasem, że tu czy tam, ktoś je widział lub o nich słyszał, ale zobaczyć je udaje się tylko szczęśliwcom. Od tego czasu, każdą rzecz, którą szczególnie trudno spotkać lub znaleźć, którą czas i historia ukryły gdzieś w zakamarkach, w kurzu i zapomnieniu, ludzie zaczęli nazywać Białymi Krukami.

05.10.2014

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012