Wierszyk dla dzieci - Smutków siedem
Wczoraj z samego rana
powiedziała do mnie mama:
„Wyglądasz jak nieszczęść siedem…”
… Zacznijmy od smutku numer jeden:
śniadanko powinno być zdrowe,
a ja wolałbym cukierasy kolorowe.
Dwa: starannie trzeba myć zęby,
by zdrowe i silne były jak dęby,
a ja zwyczajnie nie lubię
i wymiguję się jak umiem.
Mleczko, woda, warzywny soczek – wszystko w ząbki kole,
kocham za to… coca-colę.
Po czwarte: woda skórę wysusza,
mama zaś do mycia zmusza.
Piąte: gdy coś rozkosznie się poplami,
zaraz ktoś za to gani.
A gdy piszczę, hasam, dokazuję,
tata upomina i strofuje.
Ciągle słyszę: nie dotykaj, nie wchodź, nie ruszaj…
A wszystkiego ciekawa moja dziecięca dusza…
Jak więc cieszyć się i nie smucić,
gdy szkrab nieustannie coś MUSI?
„Powinno się, należy, wypada”,
w świecie nakazów skrzatom biada…
„Nie wolno, zostaw, zabierz rączki”,
te zakazy – toż dla malca bolączki!
Więc jak tu nie wyglądać jak smutków siedem,
gdy niemiłych spraw tyle, ja zaś jestem jeden?
Zewsząd „nie wolno”, tudzież „musi”…
Ciekawość owocami zakazanymi najsmaczniej kusi…
23.03.08