top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 328 gości oraz 7 użytkowników.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 

 

 

Bajka dla dzieci - Zutzut

Dawno, dawno temu, kiedy ludzie, elfy i smoki żyły razem obok siebie, na świecie panowała harmonia. Stworzenia magiczne i niemagiczne szanowały się nawzajem. Ludzie uprawiali warzywa, owoce i żyli zgodnie z rytmem natury, siejąc i zbierając plony. Motyloskrzydłe elfy latały między kwiatkami, gromadząc nektar, a smoki – jak to smoki – zajmowały się swoimi sprawami.


Nikt tak naprawdę nie wiedział, jakimi i nikogo to nie interesowało. No, chyba, że jakiś przelatujący obok smok kichnął i przypadkiem spalił stodołę. Wtedy ludzie zbierali się i debatowali, stawiali wiele pytań, które pozostawały bez odpowiedzi, gdyż nikomu nie zaprzątały one głowy dłużej niż trwało zebranie w miejscowej sali i usuwanie szkód. Zwykle rozchodzili się do domów i zajmowali codziennymi sprawami.
Dzieci często bawiły się z dziećmi elfów, biegając po łące i śmiejąc się z nimi. Życie płynęło spokojnie i szczęśliwie, aż któregoś dnia… dzieci, bawiąc się na łące zauważyły wielkie zielone jajo. Nie było to jajo żadnego ptaka, których całe stada widywano w okolicy. Nie wypadło z gniazda, bo przecież na łące nie było drzew, ani skał, ani nawet strychów, na których zwykle ptaszki wiły swoje ptasie legowiska. Jajo nie dość, że leżało pośrodku łąki, to jeszcze wydawało dźwięki, troszkę przypominające kichanie, a troszkę skakanie, i jeszcze może pękanie. W pewnym momencie jajo głośno kichnęło, huknęło i z jaja wyskoczyło to COŚ. COŚ poturlało się przez łąkę i chyba okropnie się potłukło. Potem kichnęło jeszcze raz i potoczyło się w przeciwną stronę, prawie zahaczając o skorupkę jaja.
Dzieci wcześniej zaciekawione, teraz przestraszone rozbiegły się chowając przed COSIEM. Stworek podniósł się z ziemi, rozcierając obolałe miejsca. Całkiem zabawnie przy tym mruczał. COŚ był pokryty futerkiem i miał mały ogonek, który cały czas się poruszał. W ogóle trudno było ustalić czym COŚ jest, taki trochę mały miś, a trochę piesek. Dzieci ośmielone już nieco, podchodziły powoli do stworzonka.
- Jakie śliczne zwierzątko! On jest jak przytulanka! – rozległy się głosy.
- Co on tu robi? – ktoś się zastanawiał – może wypsiknął się z gniazda?
- Zabierzmy go do osady – stwierdził najodważniejszy malec.
W tejże chwili rozległo się potężne APSIK! i stworek przekoziołkował obok dzieci i rozłożył się jak długi tuż za ich plecami. Dzieci podniosły COSIA i zaprowadziły do uzdrowicielki. Nie było to wcale łatwe bo COŚ co chwilkę kichał i przewracał się. Uzdrowicielka oglądała COSIA przez chwilę, po czym odwróciła się i podreptała do szafki, wyjęła z niej syrop i podała stworkowi.
- Zutzut jest chory – powiedziała – pewno jego jajo przeziębiło się o poranku. Dziś było chłodniej. Gdzie go znaleźliście?
Dzieci opowiedziały uzdrowicielce historię spotkania z zutzutem, a ona wysłuchała ich uważnie.
- Zutzuty to istoty magiczne – powiedziała – chętnie pomagają innym stworzeniom. Opiekują się zwierzętami w lesie. Ogrzewają je w mroźne dni, leczą ich rany. Pielęgnują drzewa i inne rośliny. Są bardzo pożyteczne. Zwykle ich nie widać, bo nie podchodzą do ludzkich osiedli. Ten maluch najwyraźniej się zgubił i trzeba mu pomóc. Potrzebuje ciepła swoich rodziców. Oni go wyleczą, ja mogę tylko ulżyć mu troszkę, hamując kichanie.
- Ale gdzie znajdziemy rodziców zutzuta? – pytały dzieci.
- Zapytajcie elfy latające na polanie. Może one coś wiedzą?
Dzieci wróciły na polanę w poszukiwaniu elfów, a zutzut podreptał za nimi.
Elfy nie wiedziały skąd pochodzi zutzut, poradziły, by zapytać Stare Drzewo. Żeby dostać się do Starego Drzewa należało przeprawić się przez rzekę, ale nie było to wcale łatwe. Wprawdzie przez rzekę prowadził most, ale mostu chroniły trolle. Dzieci starały się przemknąć obok trolli, ale jeden ich zauważył.
- Dokąd to? – krzyknął i jednym susem znalazł się przed nimi.
- Chcemy przejść na drugi brzeg.
- Zatem musicie odpowiedzieć na zagadkę. Muszę ją zadać, bo taką mam posadkę. Hahaha! A odpowiedzi nie znajdziecie. Nigdy nie odpowiecie. To za trudne. Hahahaha! Co to jest? Chowa się i wstaje, z nami tylko chwilę zostaje. Gdy go brakuje sen nas ogarnia, gdy się pojawia bawi się dzieciarnia. Hahaha! Wiecie, co to? Wiecie? Nigdy nie zgadniecie.
- To proste – odpowiedział Witek, który uwielbiał wszelkie rebusy – to słońce. Chowa się wieczorem i wstaje rano. Z nami zostaje tylko chwilę, bo wieczorem znowu musi się schować. A gdy zapada noc senność nas ogarnia.
- Ojej, ojej! – wołał troll – ale następnym razem taką zagadkę przygotuję, że nigdy nie podacie odpowiedzi.
Dzieci przeszły przez most i skierowały się wprost do Starego Drzewa. Zutzut pobiegł za nimi. Rozumiał, że dzieci chcą mu pomóc.
Stare Drzewo rosło na polanie pod lasem. Nikt nie wiedział dokładnie ile ma lat. Dziadek Agnieszki opowiadał, że gdy był dzieckiem drzewo już było stare, a jego dziadek opowiadał mu o tym drzewie, tak jak on opowiada teraz swoim wnukom. Wśród gałęzi zawsze słychać było świergot ptaków, które uwiły tu liczne gniazda. Uzdrowicielka przychodziła do drzewa oczyścić je z jemioły. A ono szumiało z zadowoleniem.
Dzieci zapytały je, czy wie coś o ich nowym przyjacielu. Usłyszały w odpowiedzi szelest liści i zaraz drzewo przemówiło:
- Zutzuty mieszkają w lesie, tuż obok trzech skał, w jaskini. Zaprowadźcie go tam prędko. Drzewa z lasu mówią, że stworzenia te są bardzo zmartwione i wszędzie szukają jaja, które tak kichało, że wypadło z kołyski. Idźcie tą ścieżką.
Dzieci rozejrzały się wokoło, ale ścieżka kończyła się pod Starym Drzewem i żadnej innej nie widziały. Chciały jeszcze o nią zapytać, ale las zaczął trzeszczeć, i drzewa zaczęły po kolei wyjmować korzenie z ziemi, by się rozsunąć na boki, ukazując ścieżkę w lesie. Cała grupa maluchów śmiało wkroczyła do lasu. Ścieżka się wiła i wiła, aż w końcu zobaczyły kolejną polankę, a na niej trzy skały. Wokół biegało wielu zutzutów, które rozgarniały gałęzie krzewów, zaglądały za każdy kamień i głośno nawoływały. Gdy zobaczyły zutzuta w towarzystwie dzieci szybko pobiegły i przyprowadzili jego rodziców. Na polanie zapanowała wielka radość. Wszyscy się ściskali. Podziękowaniom nie było końca. Dzieci zostały zaproszone na obiad, bo zgłodniały po tak długiej wyprawie. A mały zutzut tulił się do swoich rodziców. Nic tak nie uzdrawia, jak kochająca rodzina.
Zutzut-COSIEK miał na imię Natrim i był dziewczynką. Okazało się, że on też, jak wszystkie dzieci lubi zabawę. Wszyscy ucztowali i bawili się razem. Na koniec zutzuty chwyciły się za ręce ustawiając się w okręg, pośrodku którego znajdowały się dzieci i zamruczały piosenkę. Nagle dał się słyszeć leciutki trzask przypominający odgłos łamanej gałązki. Dzieci znalazły się na elfiej polanie. Zutzut został wśród swoich. Dzieci rozejrzały się wokoło i pobiegły ochoczo do domu, do rodziców.

 

 

 

 

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012